Jarmark bożonarodzeniowy w Dreźnie

Drezno (Dresden) to świetne miejsce na jednodniowy wypad z Wrocławia. Idealna odskocznia od domowej krzątaniny nadchodzących świąt. Zaledwie dwie godziny drogi przez A4 i jesteśmy z siostrami na najstarszym niemieckim jarmarku bożonarodzeniowym. Edycja numer 581.

Z parkowaniem rano nie ma problemu. Dotarliśmy około 11:30 i na parkingu nad Łabą zostało jeszcze kilka miejsc (parking płatny). Pierwsze kroki skierowaliśmy na Striezelmarkt mijając Katedrę Zwinger i starą operę. Na zwiedzanie pałacu za mało czasu – innym razem wpadniemy odwiedzić porcelanę i słynną zbrojownię. Dziś – jarmarki do zobaczenia i do spróbowania. I to aż trzy.

Striezelmarkt – od strucla przyciąga od rana tłumy turystów i mieszkańców. Wszyscy spragnieni słodkich widoków i piernikowych smaków oraz oczywiście zapachu i ciepła grzanego wina. Stary jarmark jest największy – wypełnia w całości kwadratowy plac dopieszczonymi budkami i straganami, a nad barwną mozaiką dachów góruje spokojnie ogromna choinka i nieco od niej mniejsza ruchoma piramida.

Na duży plus dla jarmarku są domki – pracownie, w których maluchy pieką pierniki, lepią ciastka czy wyklejają ozdoby. Zadbano, by jarmark nie tylko cieszył, ale też edukował. Wrocławiu – godne naśladowania.

Po obejściu wszystkich alejek i zgłodniawszy udajemy się na drugi jarmark, odbywający się na Neumarkt. Tu klimat panuje nieco inny – wszystko jest mniej osłodzone, a bardziej naturalne. Ale równie apetyczne. No cóż, godzina 13:00 to idealny czas  na gorącą przekąskę i grzane wino (przekąska może być, wino – niezbyt naturalny smak, wrocławskie o niebo lepsze). Ciasto w cukierni – obok tego nie można przejść obojętnie.

Pogoda i słońce zachęcają do spaceru, więc opuszczamy stare miasto i przechodzimy na prawy brzeg Łaby, by powłóczyć się szerokim deptakiem. Po drodze jeszcze przeprawa przez tłum na trzecim jarmarku – bardziej nastawionym na tańsze i powtarzalne produkty oraz szybsze jedzenie.

I dalej wzdłuż Łaby

Od czasów pierwszych żarówek wiadomo, że wszystkie jarmarki wyglądają najlepiej wieczorem, więc i my nie możemy odpuścić tego widoku. Szybka kawka na rozgrzanie i ponownie jesteśmy na głównym jarmarku, gdzie ludzi jakby więcej. I jakby weselsi się wydają. Czyżby wino powinno być podejrzane?

18:00 – zrobiło się już zbyt ciemno na zdjęcia i chyba też zbyt zimno na chodzenie. Czas do domu.