Karkonosze – pętla na Śnieżkę i spacer przez Biały Jar

Karpacz na weekend to niekoniecznie lotniskowiec pod banderą Gołębiewski, tandetny deptak i autostrada na Kopie. Karpacz ma ciągle do zaoferowania to, czego rozpychająca się komercja nie może zepsuć – piękne górskie wiodki i pełne zieleni szlaki. I można tu ciągle poobcować z przyrodą a nie z bliźnimi.

23km – na Śnieżkę i z powrotem

Ten wpis to jest bardziej krótka fotorelacja z trasy, niż post pełen informacji czy też emocji. Ot pojechaliśmy sobie pochodzić po górach, pocieszyć okczy widokami, zielenią i po prostu się zmęczyć. Za bazę wypadową wybraliśmy mały pensjonat „Pod 5” – położony przy samej granicy Parku Karkonoskiego i dosłownie rzut beretem od zielonego szlaku. Wieczór przywitał nas pięknym księżycem i widokiem na Śnieżkę.

księżyc
Śnieżka

A rano ruszyliśmy na trasę….

Zielony szlak do miejsca połączenia się z żółtym jest wręcz pusty. Spotkamy na nim może z 4 osby. Nie jest to podejście łatwe, nie jest też bardzo trudne. W sam raz na nieco intensywniejszą rozgrzewkę. A kilka malowniczych mijesc pozwalała znaleźć dobrą wymówkę na postój i chwilę wytchnienia pod pretekstem zdjęć.

Zielony Szlak
Zielony Szlak
Zielony Szlak

Dalsza część to podejście pod Słonecznik i Główny Szlak Sudecki do Domu Śląskiego i trasa na Śnieżkę. Od Słonecznika robi się trochę ciasno na trasie, ale widoki wysokogórskie, stawy i panorama rekompensują obecność turystów.

Zielny Szlak
Strzecha Akademicka i Samotnia
Nad Wielkim Stawem
Strzecha Akademicka

Z każdym krokiem bliżej schroniska pod Śnieżką tłum gęstnieje. Dosłownie. A w samym schronisku wita nas oczywiście kolejka i do kasy i do toalety. Tu klimat zawisł gdzieś w czasie PRLu i pomimo ocieplenia atmosfery lody tandety nie chcą ustąpić i zmienić się na lepsze. Ładujemy więc nad nawet dobrą ogórkową szybko nasze baterie i przed ostatnim dziś podejściem. Szczyt Karkonoszy czeka gdzieś tam w chmurze i od czasu do czasu nieśmiało daje o sobie znać czarnymi dyskami.

Krajobraz Karkonoszy

Pod Śnieżkę podchodzi się szybko. Jest stromo, jest ciasno, ale też przyjemnie. Tempo pomimo ilości osób jest nawet szybkie. A idzie się mniej więcej gęsiego. Pod sam szczyt, gdzie wita nas zamknięte schronisko, kapliczka i obserwatorium. Schornisko marnieje w oczach – porzucone i zostawione same sobie. Aż szkoda. Może jakimś dziwnym przypadkiem, czy też za sprawą prywatnego właściciela nie obróci się w ruinę.

Kręcimy się jeszcze trochę po szczycie, jednak deszcz, brak widoczności i przenikliwy wiatr wyganiają nas stąd. Teraz już tylko w dół – czerwonym szlakiem do Jelenki i na przełęcz Sowią.

DSC05614 (Kopiowanie)
W kierunku Przełęczy Sowiej
W kierunku Przełęczy Sowiej
W kierunku Jelenki

Przełęcz Sowia to największe zaskoczenie na tej trasie – fantastyczne widoki, przepiękna zieleń i różnorodność. Zejście jest strome. A miejscami nawet bardzo. Sam szlak jest tu odnowiony i zadbany a z czasem skalne schody ustępują miejsca szutrowej drodze wiodącej już do Karpacza.

Przełęcz Sowia
Przełęcz Sowia
Mini park

Trzymamy się zielonego szlaku obchodząc cały Karpacz górą i tak docieramy na ul Karkonowską. Tu, w restauracji Pod Jesionami robimy cudzysłowiowy fajrant. Czas coś zjeść – schabowe po takiej wędróce są „jak znalazł”! I cena też przyzwoita. Ostatnie podejście i pod ul Kamienną i kończymy naszą wyprawę. Starczy.

polana
Nieczynny Pensjonat
DSC05751 (Kopiowanie)
23

Biały Jar i Schroniska

Wyspani i nawet wypoczęci pakujemy się. Dziś trochę lżejsza i krótsza trasa. Schodzimy wieć do Dzikiego Wodospadu (jedno z najbardziej malowniczych miejsc na zdjęcia), by ruszyć spod niego czarnym szlakiem wzdłuż Łomnicy pod Biały Jar.

Dziki Wodospad
Dziki Wodospad

Podejście szybko daje się we znaki i równie szybko weryfikuje kondycje turystów. Pierwsze belki są tłumnie oblegane przez tych, którzy wybrali najkrótszą na mapie trasę, a wśród mijanych osób co rusz słychać między ciężkimi oddechami:„na pewno tędy nie szliśmy” czy „takich stromych kamieni nie pamięam”. My też nie pamiętamy, ale jest fajnie. Zwłaszcza, gdy dotrze się na rozstaje. Ambitni w lewo, my (tylko tym razem!) w prawo – na żółty i pod Strzechę Akademicką.

Biały Jar
Dreaming about
DSC05835 (Copy)

Pod schroniskiem grilują się już od rane kiełbaski a pwio niecierpliwie tracie temperaturę w wystawionym kegu. Ach te góry. Na szczęście parę kroków dalej jest Samotnia. Mniejsza, bardziej kameralna i ładniej położona.

Samotnia
Samotnia

Tu przychodzi nam przeczekać deszcz. Stąd schodzimy do Kościoła Wang i ruszamy do domu. Ach… było miło!

Leave A Comment

You must be logged in to post a comment.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Czeski Raj

Czeski Raj – pierwsze spotkanie, czyli skały, zamki i fantazje

Szczeliniec Wielki - piekło

Przez piekło, czyściec, aż do nieba – czyli Szczeliniec Wielki