Czekan, sonda i łopata, czyli kurs turystyki zimowej w Tatrach

Ta zima minęła nam pod znakiem gór. Niemalże każdy z weekendów począwszy od grudnia spędziliśmy aktywnie między szczytami, skałami lub na śniegu. A ponieważ apetyt rośnie wraz z kolejnymi kęsami wysokości, przyszedł ten czas, by przed kolejnymi krokami zadbać o bezpieczeństwo i zweryfikować swoją wiedzę. I tak wybraliśmy się wreszcie w Tatry. Tym razem jednak na szkolenie z turystyki zimowej organizowanej przez Schronisko PTTK w Dolinie Roztoki. Jak było i czy warto? Na wstępie zacznę od spoilera: O TAK!

Tatry zimą

Widok na Tatry z Polany-Głodówka

Co nas skłoniło do takiego kursu? Przede wszystkim zdrowy rozsądek i poczucie braku wiedzy o górach zimą. Lawiny zdarzają się nie tylko w Tatrach. Karkonoski GOPR zamyka co roku szlaki w okolicach Kotła Łomniczki, Śnieżnych Kotłów, czy nad Małym Stawem. A niepozorny Biały Jar to miejsce największej tragedii polskich gór. Bieszczady, mimo iż niskie, też mają kilka czarnych dni. O zagrożeniu lawinowym nie wiedzieliśmy nic, poza tym że jest i ma swoje kilka stopni. Lukę w wiedzy trzeba więc było uzupełnić.

Wyprawa zimą w góry to też nie spacer w trampkach (na przekór niektórym „twardzielom”), lecz konkretne buty, raki oraz odpowiednia odzież. A w trudniejszych warunkach i wyższych partiach – czekan i lina. A gdy zdarzy się wypadek czy potknięcie to tylko przestrzeganie zasad i odpowiednich zachowań ratują życie. Myślenie o szczytach i bardziej ambitnych wędrówkach zimą zaczęliśmy więc od poznania gór oczami ratowników z TOPR. Oraz od solidnej dawki wiedzy, ostrzeżeń i bezwzględnych podstaw.

Przez zamarznięte Morskie Oko

Jak było i co się działo na szkoleniu?

Pierwsza część szkolenia to wieczorne spotkanie i teoria. Brzmi sucho i nudno? Nie tym razem. Akademicki wykład zastąpiła fajna prezentacja na temat zagrożenia lawinowego, zachowania się w górach i sprzętu. Prowadzona przez ratownika z TOPR i bynajmniej nieoderwana od rzeczywistości. Każdy kawałek wiedzy poparty był praktycznymi uwagami i diagnozą wypadków z ostatnich dwóch dekad. A że ratownicy na nudę nie narzekają, więc i przytaczanych przypadków brawury lub złej oceny sytuacji było sporo.

Po co jest detektor lawinowy? Dlaczego trzeba mieć łopatę czy sondę? I co zrobić, gdy zejdzie lawina. Z nami lub obok nas. Oraz jak każda minuta zabiera szanse na przeżycie. Warto to wiedzieć – po więcej informacji warto chociażby sprawdzić stronę Lawinowe ABC prowadzoną przez Tatrzański Park Narodowy. Zaopatrzeni w brakujący sprzęt, dostaliśmy wytyczne na temat planu dnia następnego. 

Dzień drugi zaczął się wcześnie – szybkie śniadanie, kawa i w górę na Morskie Oko. Na miejscu szybkie podzielenie na grupy, dorzucenie brakującego sprzętu i solidna dawka wiedzy już na samym starcie. A to, jak przymocować do plecaka czekan, co zrobić z łopatą i jak nie zawieszać detektora. Wydaje Ci się, że coś wiesz? Masz rację – wydaje Ci się! Jeszcze tylko szybkie obucie raków i ruszamy przez skute lodem Morskie Oko na miejsce szkolenia.

Halny i pogoda definitywnie nie rozpieszczały turystów tego dnia. Kotłujące się między szczytami chmury, drobinki śniegu i lodu oraz przeszywający wszystko, porywisty wiatr nadawały sobotnim zajęciom dramaturgii. Punkt pierwszy zajęć to instrukcja obsługi lawinowego ABC – w wersji praktycznej. Za przysypanego kompana posłużył nam plecak, a każdy w grupie za zadanie miał odnaleźć i wysondować pogrzebaną pod śniegiem „ofiarę”. Oczywiście bez machania łopatą przy symulowaniu lawiny się nie obyło.

ABC turystyki zimowej w Tatrach (63)

Po skutecznej akcji ratunkowej przyszła kolej na instrukcje obsługi czekana. Wchodzenie pod górę to jedno, ale zjeżdżanie z niej to drugie zadanie. Na brzuchu, na plecach i głową w dół – wszystkie warianty by opanować hamowanie.

ABC turystyki zimowej w Tatrach (64)
ABC turystyki zimowej w Tatrach (22)

Na koniec wisienką na torcie była wspinaczka w lodzie w wersji „light”. I chyba ta część wszystkim sprawiła największą frajdę oraz ostatecznie zmęczyła. Jak asekurować, jak się przypiąć, jak założyć uprząż i co zrobić z dwoma czekanami – kolejna dawka praktycznej wiedzy sprawdzonej w akcji.

ABC turystyki zimowej w Tatrach (36)

O 15:00 wszyscy byli już wybitnie zmęczeni i wygłodniali. My zdecydowaliśmy się jeszcze na szybką przechadzkę nad Czarny Staw, by o zmierzchu dotrzeć do Doliny Roztoki.

ABC turystyki zimowej w Tatrach (54)
A może Rysy?
Nad Morskim Okiem zimą

Schronisko w Dolnie Roztoki

Oficjalnie uznane przez „NPM” za najlepsze schronisko górskie. To przede wszystkim świetna obsługa, absolutnie mega atmosfera, bardzo dobre zaplecze sanitarne no i co tu dużo mówić – rewelacyjna kuchnia. Mojej babci tego nie powiem, jednak jeśli chcecie zjeść wzorowego schabowego, dobry placek po węgiersku i szarlotkę na deser, to tylko tu! Co zabawne, schronisko położone jest 15 minut od turystycznej „asfaltówki”,  a turystów niedzielnych – brak! Na szczęście! Może to za sprawą oblodzonego zejścia? Albo może po prostu błogosławiona niewiedza. Jeśli mamy wrócić w Tatry, to na pewno tu! Tylko na naleśniki nie mieliśmy już w brzuchu miejsca…

IMG_3520
IMG_3521

Niedzielną wyprawę niestety odwołano. Wiatr i warunki w górach pokrzyżowały plany. No cóż, innym razem wybierzemy się na Mnicha. Może to i lepiej, przynajmniej droga powrotna do Wrocławia minęła nam spokojnie i do domu dotarliśmy o znośnej porze.

A jeśli ktokolwiek z Was waha się jeszcze i zastanawia, czy taki kurs jest dla niego… to naszą odpowiedź zna: Polecamy! Jako nietypową formę spędzenia czasu, dobrą zabawę i do tego solidny zastrzyk praktycznej wiedzy.

Informacje na temat szkolenia i miejsca

  • Baza noclegowa w Schronisku Roztoka – link.
  • Szkolenie organizowane przez szefa bazy Andrzeja Chrobaka – link do bazy górskiej
  • Cena: 470zł/os., która pokrywa nocleg, wyżywienie (2x obiadokolacje i śniadania) oraz brakujący sprzęt.
  • Dostaniecie: raki, czekany, sondy, uprzęże, łopaty i detektory lawinowe.
  • Odzież, ubezpieczenie itp. we własnym zakresie. Tu trzeba być po prostu przygotowanym! 

Disclaimer: To nie jest żaden artykuł sponsorowany itp. Było fajnie, więc polecamy innym. A i może przy okazji TOPR będzie miał roboty mniej!

Najważniejsze na temat zagrożenia lawinowego i poruszanie się po szlakach zimą:

  1. Jeśli szlak jest zamknięty – to jest zamknięty. Kropka.
  2. Jeśli trasa jest na 2h to zimą, w świeżym śniegu będziemy szli 3h lub dłużej
  3. Zagrożenie lawinowe nie zależy od tego, czy jest ładna pogoda i czy wczoraj padał śnieg, ale od rodzaju śniegu i temperatury (zmian) w ciągu kilku wcześniejszych dób. 
    Poniżej -8’C śnieg się nie przekształca, czyli zagrożenie się utrzymuje.
  4. Stopień zagrożenia to nie temat do gdybania, polemiki i „wydaje mi się”.
  5. Lawinę spowodować możemy my (będąc na stoku, nad stokiem i u podnóża), inny turysta, albo może zejść samoistne.
  6. Jeśli zeszła obok nas lawina (i kogoś porwała lub nie), to najpierw wzywamy pomoc, sami nie odkopiemy przysypanego.
  7. Za pierwszą lawiną może zejść lawina wtórna. 
  8. Płytka Recco to nie wyposażenie ratujące życie.
  9. Detektor lawinowy, sonda i łopata – tak. Plecak wypornościowy ABS drastycznie zwiększa szanse przeżycia.
  10. Porwany przez lawinę ma 50% szans na przeżycie (waga śniegu, lód, drzewa, kamienie, obrażenia wewnętrzne). Gdy lawina się zatrzymuje jego szanse spadają wykładniczo. Po 20 minutach (jeśli przeżył zejście lawiny) tylko 6 na 10 przeżywa. Po 50 minutach 2 na 10.  
  11. Jeśli łudzicie się, że GOPR wszystkich uratuje, to policzcie, ile czasu zajmie Wam dobiegnięcie do najbliższego schroniska – w górach nie wszędzie jest zasięg. A ekipa w śmigłowcu potrzebuje około 7 minut na start.
  12. Gdy warunki są niekorzystne – śmigłowce nie latają.
  13. Góry nie wybaczają ignorancji, brawury a przede wszystkim głupoty. Nikomu. 

Więcej o lawinach i zagrożeniu lawinowym na: DryTooling.com.pl – Marcin Józefowicz napisał kawał dobrego artykułu.

6 komentarzy

  1. Rewelacyjny tekst. Masa merytorycznej wiedzy i powiem szczerze zaczynam zbierać pieniądze na zimę. To dobra inwestycja.

  2. Fajnie, że poruszasz ten temat. Inwestowanie (nie tylko pieniędzy) w bezpieczeństwo to zawsze dobry pomysł i podstawa dla każdego, kto chce spędzać czas w górach.

  3. Super sprawa! Każdy kto wybiera się zimą powyżej schronisk powinien to ukończyć. Osobiście aż tak nie ryzykuje i Tarty Wysokie wybieram latem.

  4. Super :) sama się zastanawiałam kiedyś nad takim kursem:)

  5. 30 marca 2017 at 21:53

    Góry zimą są piękne ale potrafią być też niebezpieczne. Nie wiedziałam o istnieniu takich kursów. Jestem ciekawa czy cieszą się popularnością czy trzeba długo czekać na zebranie odpowiedniej liczby osób?

    • Problem jest innej natury – ciężko się na nie załapać, bo miejsca schodzą jak ciepłe bułeczki. Na dwa tygodnie przed szkoleniem wzięliśmy ostatnie dwa miejsca.

Leave A Comment

You must be logged in to post a comment.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Śnieżka zimą

Śnieżka zimą – wiatr, lód i piękne widoki

Biegówki w Jakuszycach

Biegówki i Jakuszyce okiem żółtodzioba, czyli jak zaczęliśmy biegi narciarskie