Śnieżka zimą – wiatr, lód i piękne widoki

Karkonosze na weekend – to hasło przyświeca nam właściwie od początku roku. Zimowy sezon chodzenia po górach zaczęliśmy od Śnieżki i jakoś tak wyszło, że nie mogliśmy sobie odpuścić ponownego jej zdobycia. Po prostu – Śnieżka zimą jest malownicza, a zdjęcia wychodzą tu genialne.

Podejście wybraliśmy raczej proste – żółty szlak z Karpacza pod Strzechę Akademicką i dalej do Drogi Przyjaźni Polsko-Czeskiej. Zimą to najpopularniejsza trasa i w sam raz na wyprawę z plecakami. Szlak czarny biegnący przez Kopę jest co prawda krótszy, ale i bardziej stromy. My wyprawę rozłożoną mamy na dwa dni. Nocleg zaplanowany jest w Domu Śląskim, pod samą Śnieżką. A kolacja – w sprawdzonej Lucni Boudzie. Po prostu tamtejsze piwko i naleśniki nie mają sobie równych w okolicy (wysokości)!

_DSC7321

Dzień pierwszy i wieczorne zjawiska

Dzień pierwszy i wyprawa w górę to czysta przyjemność. Do wysokości Strzechy Akademickiej wchodzić można w samym polarze. Słonko przyjemnie świeci, a niebo jest czyste. Powyżej tego najpopularniejszego schroniska jednak robi się wietrzenie, więc softshell trzeba na siebie narzuć.

Droga do Domu Śląskiego dziś jest raczej pusta – w porównaniu do letniego sezonu wręcz można powiedzieć, że nie ma tu ludzi. Gdy zaczynamy ostatnie podejście na Śnieżkę jest już 15:30.

 

Śnieżka zimą - raki

 

Szlak czerwony (ten z łańcuchami) jest pokryty w większości lodem i niezwiązanym z podłożem śniegiem. Z więc przerażeniem obserwujemy turystów pchających się na trasę w nieodpowiednim obuwiu i bez grama wyobraźni. W rakach jesteśmy my, dwóch lub trzech panów i górscy ratownicy sprowadzający połamańca (ten dostał raki na zejście). Sceny rozgrywające się przy łańcuchach to komedia i dramat za razem. 

 

Czy  idąc na Śnieżkę zimą trzeba wziąć raki?

Tak – na Śnieżkę trzeba wziąć raki!
Gdzie pożyczyć raki? Można je pożyczyć w Skalniku we Wrocławiu lub w schronisku Samotnia. Warto!

 

By było ciekawiej część osób wybrała podejście zamkniętym szlakiem niebieskim – ot, śniegu jest przecież mało, żadna lawina nie zejdzie. Tego komentować nie będziemy.

Śnieżka zimą - raki
Śnieżka zimą

Na szczycie pomimo wiatru zostajemy na prawie pół godziny, by poobserwować spektakl chmur i chylącego się ku zachodowi słońca. Barwy i kształty zmieniają się niczym w kalejdoskopie i gdyby nie burczenie w brzuchu pewnie posiedzielibyśmy tu jeszcze chwilę. Wizja naleśników i piwka biorą jednak górę i ruszamy na Czeską Stronę, na kolację.

Gdy wracamy z Lucni Boudy do Domu Śląskiego jest już ciemno. Czołówki na szczęście mamy dobre, więc z odnalezieniem drogi nie ma problemu. Z początku idzie się jakoś tak dziwnie lekko, lecz po kilkunastu minutach pchający nas wiatr przybiera mocno na sile.

Noc w schronisku jest ciężka – co chwile budzi nas to świszczenie, to huczenie – całkowicie niemiarowe, raz głośne, raz ciche. Gdyby tylko mieć ze sobą stopery…

Gdy w górach wieje wiatr

Zmęczeni po nieprzespanej nocy powoli pakujemy plecaki i jemy śniadanie. Desperacka próba postawienia myśli na nogi za sprawą kawy nie zdaje egzaminu. W chłodnej sali schroniska kubek „czarnej zalewanej” nie smakuje wcale. Nic tu po nas, trzeba ruszyć w dół.

Po otwarciu drzwi i pierwszych krokach szybko dociera do nas, że pogoda dziś nas nie będzie rozpieszczała. Porywisty wiatr sypiący śniegiem sprawia, że odczuwalna temperatura obniżyła się o co najmniej 10 stopni. Do tego na szlakach wichura porobiła  albo zaspy, albo odsłoniła lodową skorupę. Dziś trzeba być bardzo ostrożnym.   

Próba zrobienia zdjęcia to dziś nie lada wyzwanie. Ciężko jest ustać w miejscu, a przechodzące porywy szarpią bezlitośnie kapturem, plecakiem i kijkami. A cała panorama zdaje się być owładnięta przez nieubłagany wiatr – niebo z rozmytymi chmurami, horyzont przykryty mgiełką śniegu i mroźnie powietrze przeszywane to świstem to szumem lub sykiem. Aura dziś jest surowa, ale też pociągająca.

Śnieżka zimą - wiatr

Kierujemy się więc do Słonecznika, by dalej ruszyć na Polanę i do Karpacza. Na trasie spotykamy dziś tylko podobnych nam zapaleńców, którzy z uśmiechem witają zastaną aurę.

Cała wycieczka to 23 km, z czego pierwszego dnia zrobiliśmy 15 km. Drugi dzień to znacznie wolniejsze tempo – częściej też poruszać się musieliśmy w rakach. Statyw – znów poszedł na spacer, przy tak silnym wietrze nic by mu nie pomogło.

Śnieżka zimą: -8°C, silny wiatr, oblodzone stoki, raki na nogach… Idziemy?

Winter Hiking

2 komentarze

  1. Przepiękne zdjęcia :). My w miniony weekend też chodziliśmy po Karkonoszach, w sobotę mieliśmy przepiękną pogodę. Wejście z Lucni Bouda na Śnieżkę zaplanowaliśmy na niedziele, ale niestety wiatr i mgła nas zawrócił. Może następnym razem.

  2. 17 marca 2017 at 12:20

    Niby nie było łatwo zrobić zdjęcia, ale jednak wyszły Wam piękne fotografie:) Nieźli z Was zapaleńcy!:) Nigdy nie byłam zimą w górach (oczywiście nie liczę nart) i nigdy nie miałam na sobie raków!:D Podziwiam Was mocno!

Leave A Comment

You must be logged in to post a comment.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Rudawy Janowickie - Starościńskie Skały

Rudawy Janowickie na szybki spacer niebieskim szlakiem

A może Rysy?

Czekan, sonda i łopata, czyli kurs turystyki zimowej w Tatrach