Lublana – mała stolica Słowenii

Urokliwa stolica Słowenii zaskoczyła nas swym powściągliwym rozmachem. Początkowo mikroskopijna wielkość miasta okazała się być szyta na miarę. Czego oczekiwać po stolicy z 250 tys. mieszkańców oraz o gęstości zaludnienia około 900 osób/km2?

Zapoznawczy wieczór z Lublaną nie wypadł najlepiej. Kapryśna pogoda, trzy nieudane podejścia do polecanej restauracji i niesmaczna kolacja w Paninoteka gostinstvo. Całe szczęście później było już tylko lepiej.

Następny dzień rozpoczęliśmy od miłego spaceru po miejskim targu (Open-Air Market), na którym zjedliśmy śniadanie. Wzdłuż rzeki usytuowane są kawiarnie oraz hale z owocami morza i mięsem. Świetne miejsce do zatrzymania na kawę, ciastko czy drobne przekąski.

Niesamowite wrażenie wywarły na nas mosty w centrum Lublany, które nie tylko cieszyły się oryginalnością pod względem materiałów składowych (most ze szklaną nawierzchnią), oświetlenia, przepustowości (potrójny most) czy rzeźb (Dragon Bridge). Na moście Cevljarski (Cobbler’s Bridgr) co chwilę pojawiali się a to tancerze, a to piosenkarze, a to wirtuozi gry na wiolonczeli.

Na obiad wjechaliśmy kolejką na zamek, który usytuowany jest na wzgórzu w centrum. Wyśmienita polędwica z serem, rozmarynem i orzechami oraz okoń z groszkiem i polewą cytrynową w Gostlinie na Gradu (nagradu.si) sprawiły, że będziemy jeszcze długo wychwalać to miejsce. Z zamku rozprzestrzenia się panorama na całe miasto. Atrakcją są również galerie sztuki oraz możliwość zwiedzania komnat i wież.

Skusiliśmy się również na ichniejszy przysmak zwany struklji. Testowaliśmy tę przekąskę w wersji: zawijanej roladki z ciasta podobnego do ciasta na pierogi, nadziewanej serem i rozmarynem, posypanej cynamonem.