Dzień drugi. Nie lada wyzwanie, ponieważ jak zawsze chcieliśmy zobaczyć dużo, wręcz za dużo jak na jeden dzień. Ambitnie wstaliśmy z pierwszymi dźwiękami znienawidzonego budzika, zjedliśmy śniadanie mistrzów na balkonie z widokiem na uroczy placyk na tle ściętych dachów zabudowań Bormly (Cospicuy) i ruszyliśmy w kierunku Hypogeum.