Zwiedzanie Barcelony rozpoczęliśmy dzień wcześniej niż planowaliśmy. Nie potrafiliśmy doczekać się zmiany krajobrazu rozciągającego się między krainą basków a Barceloną, który to próbował wtrącić nas w stan depresyjny. Szczęśliwi dotarliśmy do granic miasta Barcelony po uprzednim noclegu na dziko – w samochodzie, w okolicach hiszpańskiego odpowiednika południka Greenwitch. Tym razem oddaliśmy się w ręce Marka Pernala, byłego konsula RP w Barcelonie.