Zagrzeb na pożegnanie Chorwacji
Zagrzeb zwiedzamy tylko powierzchownie poświęcając mu zaledwie 3,5h. To wystarczy, by przejść się po głównych obiektach architektury i atrakcjach. Niestety, kilka godzin to zdecydowanie za mało, by poczuć klimat miasta, atmosferę panującą na ulicach czy wtopienie się w tłum zagrzebian przesiadujących w kawiarniach.
W Zagrzebiu najpierw uderza nas typowa socrealistyczna zabudowa, znana doskonale z wrocławskich blokowisk. Płyta i beton. I nic więcej. Miejski krajobraz zmienia się natomiast całkowicie po minięciu linii kolejowej i Dworca Głównego (Glavni Kolodor). Tu zaczyna się Dolni Grad a wraz z nim dobrze rozplanowana dzielnica wysokich austro-węgierskich kamienic z parkami i placami. Szykowne sklepy, hotele i niezliczone kawiarnie ciągną się po Trg Jospina Jelacica – główny plac miasta.
Stąd w górę schodami dociera się do Górnego Miasta, na Kaptol, katedrę i dzielnicę rządową. To bardziej chaotyczna i zdecydowanie starsza część miasta, której główne ulice biegną z południa na północ.
Parkujemy w centrum Dolnego Miasta (Dolnji Grad), na parkingu domu handlowego, by nie tracić czasu na chodzenie po obrzeżach. Udajemy się na główny plac. Stąd droga prowadzi nas pod katedrę i zygzakami na Gornji Grad.
Postać bana Josipa Jelačića to symbol niepodległości Chorwacji i to pewnie dlatego władze komunistyczne po II wojnie światowej posąg ukryły w magazynie galerii Gliptoteka. Jednak podczas zamieszek i wystąpień przeciwko rządowi w 1990 roku posąg powrócił na swoje miejsce. Najpierw w postaci drewnianego konia ustawionego przez aktywistów, a później w całej swojej okazałości. Władza zarzekała się, iż powrót pomnika to akt w kierunku demokracji. Ciekawostką jest, że pierwotnie szabla bana skierowana w Budapeszt dziś wskazuje raczej neutralny kierunek.
Przechodzimy przez malutki Trg Svetog Marka z małym kościółkiem tego samego świętego. Dach jest najbardziej charakterystyczny w całym Zagrzebiu. Stąd schodzimy znów na Dolnji Grad i spacerujemy chwilę po parku, by na koniec skusić się na lody i słodkości.
Slasticarnica Zagreb pod adresem Masarykova ul. 4 to cukiernia, gdzie można zjeść absolutnie wyśmienite słodkie wynalazki w akompaniamencie dobrej kawy. Chwilo trwaj!
Choć kierunkowskaz wskazuje wymownie w lewo, na Gornji Grad, my skręcamy w prawo i żegnamy się z Zagrzebiem, a po godzinie – z Chorwacją. Następnym przystankiem będzie węgierski Balaton.
Leave A Comment
You must be logged in to post a comment.
One Comment
Zagrzeb fajny, ale Ljubljana chyba ładniejsza:)