Etretat – w północnej Francji polujemy na słonia!
Przemierzanie nadmorskiego szlaku Normandii zaczęliśmy od miasteczka Etretat – małej wioski wciśniętej między dwa szczyty alabastrowych klifów, słynnej ze skały przypominającej słonia moczącego trąbę w zimnych wodach kanału La Manche. O ile plaża na zdjęciach i pocztówkach przedstawia się iście malowniczo, o tyle kamienie na niej skutecznie zniechęcały do dłuższego leżenia.
Jak dla nas, plaża Ertretatu strzeżona jest przez dwa klifowe słonie. Jeden z nich, który strzeże prawej części zatoki Ertretatu, jest „przyjaźnie nastawiony do turystów”. Wąskie, strome i wybrakowane schodki, które z grzbietu prowadzą wprost do podnóży kamiennego giganta, zachęcą każdego, kto na widok tabliczki z napisem: „DANGER” już wie, że podejmie wyzwanie. Osoby, które nie czują potrzeby zlewania się zimnym potem ze strachu, mogą się spokojnie pocić korzystając ze spacerowej ścieżki wiodącej na słonia i schronić się w cieniu kapliczki Chapelle Notre-Dame de la Garde.
Udało nam się znaleźć miejsce na nocleg po około godzinnych poszukiwaniach – wzdłuż wybrzeża jest naprawdę sporo miejsc przeznaczonych na postój kamperów, więc na jednym z takich parkingów, położonym przy porcie bez skrupułów rozbiliśmy namiot.
Szukanie miejsca na postój nie jest jednak prostą sprawą. Priorytetem jest bezpieczeństwo – fakt, Europa to cywilizowana część świata, w której w większości miejsc żyją kulturalni, otwarci i mili ludzie. Wyjątki zawsze jednak się zdarzają, dlatego zawsze staramy się zatrzymywać obok innych ludzi w kamperach lub również biwakujących na dziko. Druga kwestia, na jaką zawsze zwracamy uwagę to miejsce. Fakt, o 23:30 nie przebieramy i nie marudzimy,
parking i spanie w aucie musi nam wystarczyć. Jednak jeśli jest możliwość zatrzymania się w jakimś malowniczym miejscu na grilla lub kolację – ciężko nam jest się oprzeć takiej pokusie.
Nocleg: na dziko
Leave A Comment
You must be logged in to post a comment.