Stavanger – miasto, gdzie mieszka się w bieli
Białe ściany drewnianych domków ciągną się wzdłuż kolejnej uliczki starego miasta. Turystów nie ma tu prawie wcale. Jest cicho i spokojnie. Gdzieniegdzie unosi się zapach gotowanego obiadu – znak, że jednak ktoś mieszka za kolorowymi, wymuskanymi drzwiami. Gamle Stavanger (stare miasto) to pamiątka po ekonomicznej eksplozji, jaką były sardynki i śledzie. Po drewnie i statkach przyszła jednak epoka betonu, a wraz z nią ropa. Rybołówstwo powędrowało na boczny tor, ustępując miejsca przemysłowi naftowemu. A wraz z tym nad małymi domkami wyrosły szare wieżowce.

Do Stavanger docieramy w południe. Bez problemu udaje nam się znaleźć miejsce na parkingu przy terminalu promowym. Stąd jest najbliżej do Skagen – drewnianego i barwnego centrum rozrywki. Zbudowana na wzgórzu dzielnica to mała plątanina uliczek z barami i kawiarniami, które przyciągają miejscowych i turystów. W sercu i na szczycie stoi obserwacyjne wieża Valberg, skąd możemy rzucić okiem na panoramę miasta i port.









Komercyjny i głośny Skagen od spokojnego i mieszkalnego Gamle oddzielony jest portem, placem i stawem oraz katedrą (Domkirke), której powstanie wyznacza datę początku rozkwitu miasta (1270 r.). O ile kolejny kościół nie bardzo przykuwa naszą uwagę, o tyle okrążenie Breiavatnet (stawu) wydaje się całkiem przyjemnym pomysłem.


Stare Miasto Stavanger to spokojna, biała dzielnica mieszkalna. Niegdyś domy były bastionem ludzi bliżej lub dalej związanych z rybołówstwem. Tu tkano sieci, wymieniano się uwagami na temat produkcji statków, czy miejsc na obfite połowy. Tu też patroszono i solono ryby, a z czasem beczki zastąpiono metalowymi konserwami.






Sama okolica jest cicha i wolna od aut. Przechadzamy się przez jedną, drugą i trzecią ulicę. Pierwszy zachwyt szybko jednak ustępuje znużeniu. Kolejna biała ściana z kolorowymi drzwiami. Zaczynamy dostrzegać piętno czasu na elewacjach i pokrzywionych konstrukcjach. O ile ściany można odmalować, o tyle z naprostowaniem wiekowych belek walczyć nie można. Schodzimy w kierunku portu.
Stąd widać najlepiej stocznię i powstającą w niej kolejną platformę wiertniczą. To elastyczność pozwoliła Stavanger na zyskanie tytuł czwartego miasta Norwegii (125 tyś. mieszkańców). Gdy pojawiło się zapotrzebowanie na śledzia – mieszkańcy szybko mu sprostali, eksportując beczki z zasolonymi rybami na południe. Później nieuniknionym następstwem był rozwój floty, w którym miasto wiodło prym. A gdy odkryto pierwsze złoża ropy stocznie Stavanger przestawiono na nowy kurs. Póki jest co wydobywać, miasto się rozwija. Ale co będzie, gdy ropy zacznie brakować?


Stavanger – co zobaczyć
- Øvre Strandgate – najładniejsza uliczka Starego Miasta
- Øvre Holmegate – najładniejsza ulica Skagen
- Vagen – Port
- Stavanger domkirke – katedra
- Spacer dookoła stawu Breiavatnet
Leave A Comment
You must be logged in to post a comment.