Toskania – kilka praktycznych uwag, by wino nie było zbyt cierpkie
Toskania od wieków utożsamiana jest z idylliczną krainą, gdzie życie płynie powoli, wszyscy żyją w dostatku rozkoszując się łagodnym krajobrazem a wino leje się strumieniami. I oczywiście jest to prawda, zwłaszcza od lat 60tych, gdy Toskania zaczęła promować się na rynku amerykańskim właśnie takimi skojarzeniami. A jak jest naprawdę i czy ciągle można liczyć tu na urok, magię i tą atmosferę?
Odpowiedź: można… ale…
Przede wszystkim Toskania to ogromny region. Nie tylko winiarski, ale też turystyczny. I jeśli ktokolwiek pakuje się na samolot do Florencji czy pobliskiej Bolonii z nadzieją na romantyczne i samotne wieczory… to chyba leci do Toskanii w grudniu. W sezonie letnim, turystów jest tu od groma. Zewsząd i wszędzie. Bo każdy chce zobaczyć Montepulciano, Sienę i San Gimignano, nie mówiąc o wspomnianej już Florencji. Zatem proszę uzbroić się w cierpliwość, zapiąć pasy i wziąć głęboki łyk wina na uspokojenie. Albo może i trzy.
1. Samochodem po Toskanii
Po Toskanii trzeba przemieszczać się autem, bo tylko to daje względną swobodę. Włochy to kraj wysoce rozwinięty, ale nad rozwój transportu publicznego przedkładają tu co najmniej kilka tuzinów priorytetów – ot, taki standard południowej Europy. Więc jak już siedzimy w aucie, to trzeba jeszcze gdzieś pojechać. Na szczęście drogi toskańskie są o dziwo dobrze utrzymane i szerokie, a Włosi chyba przyzwyczaili się już do obcowania na nich z turystami.
Kwestie parkowania nie zmieniły się tu jednak od czasów Rzymian. Nie miały też jak się zmienić. Ulice w miasteczkach zostały takie, jak je Imperium Rzymskie pobudowało, a średniowiecze zapieczętowało. Jest więc wąsko. I jak pięć wieków temu wóz utknął na środku i zrobił się korek, tak dziś furgonetka z dostawą warzy zablokuje ruch na głównej arterii na kwadrans. Podobnie jest z parkingami – Medyceusze ich nie pobudowali, teraz za wiele ich też nie ma. A jak już są gdzieś parkingi, to zawsze ciasne i płatne.
2. Krajobraz, czyli przez toskańskie wzgórza
Przemierzcie te wzgórza idylli a krajobraz jakiś “taki se”. Pola maków wcięło, magiczne wille się pochowały a polne drogi obsadzone cyprysami… O… tam jest jedna! Tu i ówdzie stoi rozlatująca się blaszana wiata czy namiastka stodoły. Kilometry lecą, a tych perełek jak na lekarstwo.
Konkluzja jest taka, że trzeba odrobić lekcję domową przed wyjazdem do Toskanii i wybrać kilka dróg widokowych, bo z głównej szosy między Florencją, Sieną a Montepulciano niewiele zobaczycie. A jeśli zjeżdżać z głównej drogi, to i też plany trzeba pozmieniać.
3. Gdzie pojechać w Toskanii
Najlepsza droga widokowa w Toskanii to: SP 146 z Chiusi, przez Montepulciano, Pienze do San Quirico d’Orcia i dalej do Montalcino. Ogólnie ten rejon jest wyjątkowo uroczy.
Widok z Cortony na Jezioro Trazemeńskie czy z murów Montepulciano o zachodzie słońca są niezrównane.
Lucca – bo pewnie i tak zrobicie ten błąd i pojedziecie zobaczyć krzywą wieżę w Pizie. Gorąca prośba – zaplanujcie sobie chociaż popołudnie w Lucce.
4. Gdzie nie jechać w Toskanii
Pułapki turystyczne to Arezzo, San Galgano, Bagno Vigoni (dwa lata temu praktycznie wyschło), Piza.
No i jest jeszcze Palio w Sienie – impreza trwa kilka dni, więc nie musicie być na głównych gonitwach, próby są też ciekawe. Ale… o ile nie kupiliście miejsca siedzącego w loży, to przygotujcie się na nieziemsko nieprzyjemną przepychankę w tłumie pełnym spoconych i niekoniecznie trzeźwych tubylców. No i przyjdźcie tu dużo wcześniej, by przypilnować swojego miejsca przy barierce.
5. Jedzenie
Przede wszystkim na południe od Alp aż po Neapol nikt nie robi dobrej pizzy. No, może z małym wyłączeniem kilku miejsc w Rzymie. Kuchnia Toskanii też nie kręci się wokół makaronów. Osią jest tu mięso (dziczyzna, gruby befsztyk po florencku, wieprzowina pod postacią salami i prosciutto) oraz warzywa – cukinia, karczochy, pomidory i kapusta (zupa Ribollita to klasyk). Tagliatelle czy papardelle są tylko przystawką. Warto spróbować właśnie tego, zamiast podejrzanej margherity. A jeśli toskańska restauracja serwuje pizzę obok “toskańskich” dań, to raczej nastawiona jest na krojenie turystów. Na deser polecam suche ciastka migdałowe Cantucci con Vin Santo – czyli podawane z winem Santo. Do kawy jednak też się nadają!
6. Lody włoskie w Toskanii
W San Gimignano kiedyś była fantastyczna lodziarnia prowadzona przez pana, który po prostu z natury wygląda na takiego, co to kocha lody. Tak było 7 lat temu. Teraz jest tam kolejka i mocno przesłodzone zmarzliny. Trzeba poszukać gdzie indziej, np. w Pienzie, na uboczu jest malutka lodziarnia Buon Gusto, gdzie zjecie absolutnie najlepsze lody w Toskanii. Sprawdziliśmy chyba z tuzin lodziarni. Nie ma lepszych. Wrócicie tu. Kropka.
Brutalna rzeczywistość jest też taka, że we Florencji i w Sienie najlepsze lody zjecie w sieciówce: Venchi. I de facto są to również jedne z lepszych lodów w całych Włoszech.
7. Wino – nie tylko Chianti
Nie każde wino z Toskanii to rarytas. Wina są tu dobre… ale… trzeba je znaleźć. Przede wszystkim polecam w supermarkecie Coop przetestować aplikację Vivino, bo inaczej zdajecie się na loterię. Wina w okolicy 10 Euro to dosłownie ruletka. Wina droższe, niestety też. Choć są tu wyjątki – te z wyższej półki: Poliziano i ich Vino Nobile di Montepulciano czy Banfi Brunello di Montalcino, są wyśmienite. Riserva Ducale Chianti z Ruffino też jest popularne i bardzo dobre! Tylko nie kupujcie tych win w małych markecikach czy na straganach – włoska mafia najlepsze zyski wyciąga z podrabiania markowych i lokalnych produktów.
8. Gdzie spać, czyli hotele w Toskanii
Hotelarze w Toskanii dawno już nauczyli się, jak wycisnąć z turysty zielone. Standard jest tu raczej niski a ceny… No właśnie. Jeśli nie zależy Wam na spaniu w środku starego miasteczka, to warto poszukać zajazdów i hotelików na uboczu. One są tańsze i muszą zawalczyć o turystów. Część z nich znajdziecie na booking.com, część na Airbnb. Choć akurat we Włoszech z tym drugim mamy nieco gorsze doświadczenia niż z pierwszym.
Niuansik drugi – jeśli jedziecie autem, to sprawdźcie, czy hotelik ma parking. Własny, prywatny, nie na sąsiednich ulicach. Zaoszczędzi to Wam sporo nerwów.
Jeśli macie trochę więcej czasu i nie jedziecie tylko we dwójkę najlepszą opcją jest zarezerwowanie willi gdzieś w okolicach Val d’Orcia lub San Gimignano. To dwa chyba najlepsze miejsca na wypady po Toskanii – niestety, dość odległe od siebie.
Mapa hoteli i willi:
9. Z namiotem, czyli kempingi
Im dalej od morza, tym kempingi będą lepsze i tańsze. To chyba ogólnoeuropejska zasada. W Toskanii spędziliśmy kilka nocy pod namiotem i z całą szczerością możemy polecić jedno miejsce nad Jeziorem Trasimeno (granica Umbrii i Toskanii) – Camping Badiaccia. Jest świetnie zlokalizowany, duży, ma basen i porządne zaplecze sanitarne. Jeśli nic się nie zmieniło, to prysznice będą w cenie. Takich luksusów nie znajdziecie na pewno przy Pizie czy bliżej plaż. Dla tych, którzy wybierają się pod namiot do Toskanii polecam wpis „Włochy z namiotem„.
Udanego wyjazdu!
Leave A Comment
You must be logged in to post a comment.