Zatybrze, czyli najlepsza pizza w Rzymie, widoki i trochę wytchnienia
Zmęczył nas Watykan, zmęczyło nas stare miasto, zmęczył nas tłum. Trzeba odpocząć, schować się, gdzieś. Gdzieś, gdzie jest ciszej, spokojniej, gdzie historia nie czai się pod każdym kamieniem i gdzie nie czają się na historię turyści. W Rzymie wystarczy przejść przez rzekę. I nie przez Rubikon, lecz wystarczy przekroczyć na drugą stronę Tybru. Tu znajdziemy się w spokojniejszym świecie. Tu jest Zatybrze.
Nawet bardziej niż odetchnąć. Ba – nawet się w tej części wiecznego miasta zakochać. My tu wracaliśmy kilkukrotnie, by po prostu pochodzić, popatrzeć i odpocząć. A za początek odkrywania Zatybrza chyba najlepiej wybrać Ponte Palatio (lub wyspę – Isola Tiberiana). Stąd od razu zanurzamy się w plątaninę uliczek i zakamarków. Błądziliśmy tu nie raz, stąd też ten wpis nie będzie zbyt poukładany. I na Zatybrze też wracamy kilka razy w ciągu naszego pobytu.
Zygzakiem, tu w prawo, tu w lewo, tam po schodach powoli wspinamy się coraz wyżej, by jakoś trafić na wzgórze Janiculum i pomnik Garibaldiego, który z konia patrzy codziennie na swoje miasto. Tu też codziennie, w samo południe strzela się z armaty, by roztargnieni rzymianie mogli nastroić zegarki lub przypomnieć im, że wkrótce trzeba zgłodnieć i myśleć o obiedzie. Jaki cel by nie był, huk stawia okolicę na chwilową „baczność”. By jednak dotrzeć na szczyt trzeba pokonać kawałek podejścia i schodów. Stanąć też pod fontanną dell’Acqua Paola przy fantastycznym pałacu i rozejrzeć się po okolicy.
Widok z Janiculum na Zatybrze i Rzym
Gdy znajdzie się już drogę na Janiculum nie można zboczyć. Wzgórze przecina okolicę na dwie części, a ulica biegnąca na szczycie to spokojna aleja. Po prawej Rzym z dachami po horyzont, a po lewej z każdym krokiem rośnie kopuła watykańskiej bazyliki i ogrody. Nie wiemy nawet kiedy wychodzimy pod mury Watykanu.
La Scala in Trastevere serwuje przyzwoite dania lokalnej kuchni. Warto spróbować kwiatów cukinii z ricottą i dużych pierogów z serem.
Na Zatybrzu znajdujemy też najlepszą pizzę w Rzymie. I to nie wytwornej pizzeri, nie restauracji. W bramie, bez szyldu i na kawałki. Za to tak smaczne kawałki, że wracamy tu po dokładkę… albo i dwie.
Suppli Pizzeria Blb (Via di S. Francesco a Ripa) to mała pizzeria z jedzeniem bardziej na wynos niż na miejscu. Z zewnątrz nawet jej nie widać, gdyż szyld jest dobrze schowany. Albo trzeba mieć szczęście, albo wiedzieć, gdzie iść. Albo tu mieszkać. Jeśli już tu traficie, to spróbujcie pizzy z oliwkami, a właściwie oliwek z pizzą – boskie! I weźcie o jeden kawałek więcej, niż Wam się wydaje. Zjecie!
Widok z Janiculum na Watykan
A pizza nigdzie nie smakuje lepiej niż na głównym placu Zatybrza – Piazza Di Santa Maria in Trastevere, gdzie można przysiąść w cieniu fontanny i z ukradka obserwować mieszkańców. Tu ktoś gra w karty, tam kelnerzy uwijają się pod okiem szefa, tam zakonnica biegnie na wieczorną mszę a jej drogę przecina przedszkolna wycieczka. I czasem zaplączą się tu inni, podobni nam, z aparatem i zmęczeni ruinami turyści. I też przysiadają na chwilę popatrzeć.
Hotele i hostele, czyli gdzie spać na Zatybrzu
Leave A Comment
You must be logged in to post a comment.
One Comment
Dzięki za polecenie pizzerii- mam nadzieję, że znajdziemy jak nas akurat najdzie ochota :-) Ze zdjęć tchnie spokojem, wręcz inne oblicze Rzymu.