Trebinje – urok małego

To małe, stare miasteczko położone pośród surowych gór ma w sobie coś uroczego. Ogromny, kawiarniany plac z chyba setką stolików skrytych w cieniu drzew. I stary, rzymski most nad potokiem. Jest to świetna odskocznia od chorwackiego tłumu turystów. Zaledwie 30km od Dubrownika.

Do tej małej miejscowości udajemy się za namową naszego gospodarza z Dubrownika. Ponoć cała okolica Chorwatów jeździ tam robić zęby, naprawiać samochody, na szeroko pojęty shopping i… dlatego, że jest ładnie i mają dobre restauracje i kawiarnie (i tanie).

Auta co prawda nie musimy naprawiać, zęby też wszystkie są na miejscu a shopping jest trochę nie dla nas, więc zostaje „ładnie i kawiarnie”. Nas długo namawiać nie trzeba, a od tłumu z Dubrownika chętnie odpoczniemy. Więc w drogę!

O miasteczku można powiedzieć przede wszystkim, że jest niesamowicie zielone. Spodziewaliśmy się wypalonej słońcem, białej patelni. A na miejscu zastajemy piękne alejki, gdzie spacerować można w cieniu drzew. Całe miasteczko rozciągnięte jest wzdłuż rzeki, która dodatkowo tu została uregulowana i podzielona w kanały.

Trebinje szczycą się starym, osmańskim mostem, położonym za wschodzie miasta (Arslanagica Bridge). To on tak na prawdę stał się naszym celem wycieczki, a w euforii podążania za celem gdzieś zgubiła się przezorność. Po pierwsze – most jest, ale niemalże poza miasteczkiem – od centrum to spory kawałek, po drugie… most o ile jest świetnym i godnym uwagi zabytkiem, o tyle jego okolica w postaci domków jednorodzinnych jest co najmniej kuriozalna. A po trzecie – most jakiś czas temu został rozebrany do ostatniego kamienia i przesunięty, więc jego „starość” można traktować z dużym przymrożeniem oka.

Dla nas najprzyjemniejszym widokiem są stare domy i mury obronne odbijające się w spokojnej tafli rzeki Trebišnjica i górująca nad miastem cerkiew.