Buty górskie niemal same tupią przy walizce, kapelusz leży zniecierpliwiony, a bilety na biurku puszczają oczko obiecując przygody. Lecimy na Maderę! Na cały tydzień! Tylko… tylko co na miejscu?! Szlaki, chodzenie, zwiedzanie? Co zobaczyć, gdzie się wybrać? Na te wątpliwości i pytania właśnie tu mamy odpowiedź. Jak spędzić aktywnie 7 dni na Maderze.
Znudziło się Wam chodzenie po górach? Szukacie urozmaicenia, zastrzyku adrenaliny, ekscytującej alternatywy? Czegoś nowego?! I wtedy pojawia myśl: “Może Dolomity?”. A za nią galopują kolejne skojarzenia: via ferraty, wspaniałe i trudne szlaki, pionowe ściany ponad zielonymi dolinami! Brzmi genialnie! Tylko gdzie zacząć tę zabawę? Odpowiadamy: Może pod wodospadem?!
Jest ciemno, mokro, ślisko i zimno. Po prawej ziejąca czernią dziura o stromych schodach, po lewej skręcający gdzieś tunel. Również czarny. Mapka przybita do podgniłej belki na rozwidleni mówi tyle, co nic. A my nie wiemy czy iść dalej, gdzie czy też zawrócić. I co? I witamy w tunelach z I wojny światowej pod dolomickim szczytem Lagazuoi.
W świetle brzasku przykryte mlecznym całunem wieże wyglądają bardzo złowieszczo. Mroczne giganty trzymające okolicę w uścisku nocy i mgły. Jednak pierwsze promienie zaczynają się przedzierać. Najpierw nieśmiało. Po chwili raźniej. Coraz pewniej. Nastaje nowy dzień.
Nieważne, którą ulotkę o Norwegii weźmiecie. Na każdej z broszurek znajdzie się informacja o jakimś wodospadzie. Każdy z nich będzie piękny, wysoki i z rwącymi tonami wody. Kilka wodospadów znajdziecie przy głównych drogach, gdzie stanowią genialne miejsca na odpoczynek i przerwę w podróży. Tych, które mogą być celem długich, górskich wypraw, jest znacznie więcej. Jedne wodospady podziwiać będziecie z góry
Rozbudzają wyobraźnię fantazyjnymi kształtami. Zachęcają i kuszą labiryntami zbudowanymi z wysokich piaskowców. Ze szczytów roztaczają wspaniałe widoki, a spomiędzy szczelin straszą grozą i tajemnicami. Skalne miasta to wspaniałe miejsca na aktywny dzień czy długi spacer na łonie natury. Część z nich jest wymagająca ze względu na strome i długie podejścia. Inne pozwalają na rodzinną przechadzkę z dziećmi lub nawet wyjście
Urokiem i zarazem fatum wschodów słońca w górach jest to, że nigdy do końca nie wiadomo, co zastaniemy o świcie. Zachód słońca jest do przewidzenia – idąc w górę, możemy przewidzieć zmiany pogody czy pozycję słońca. Wschód natomiast, nawet z dokładną prognozą, często okazuje się niespodzianką. Przykrą lub miłą. Tym razem szczęście mi dopisało, bo sobotni poranek na najwyższym szczycie
Wreszcie znalazł się weekend by wybrać się w góry. Tym razem postawiliśmy na czeską stronę Karkonoszy i Szpindlerowy Młyn. Pomysł był taki, by jeden dzień pojeździć na nartach, a dwa dni spędzić na szlaku. A śniegu jest akurat na tyle, by z wyprawy czerpać przyjemność. Nasz cel – Łabski Szczyt nie został osiągnięty z powodu pogody, ale i tak było