Naszą podróż po Francji zaczęliśmy od miejsca najbardziej francuskiego, absolutnej stolicy i serca państwa, której kosmopolityczny charakter z jednej strony przytłacza, z drugiej – uwodzi. Ach ten Paryż.
Przyświecająca Franciszkowi I maksyma „moje jest większe niż Twoje”, której to adresatem był przede wszystkim Karol V Habsburg, tłumaczy rozmach z jakim został zaprojektowany zamek w Chambord: ponad 440 sal, 85 klatek schodowych, 365 kominów… Wokół zamku rozciąga się największy w Europie rezerwat zwierzyny łownej. Oprócz dzików spotkać można również jelenia szlachetnego.
Zanim rozpoczęliśmy zwiedzanie zamku w Chenonceau, zjedliśmy pod jego murami pyszne śniadanie… o około 14:00. Tak, tego dnia raczej się nie przemęczaliśmy. Choć zamek oferował piękne trasy spacerowe, skupiliśmy się wyłączenie na najbardziej efektownych atrakcjach.
Pomimo późnej pory postanowiliśmy przegryźć gorycz Usse jeszcze jednym zamkiem. Wybór kierunku jazdy nie był łatwy. Jak wytypować zamek, który podniesie średnią zadowolenia z dnia w taki sposób, aby nie mieć poczucia, że nasz dzisiejszy dobór zamków był chybiony? Ruszyliśmy zatem w kierunku Villandry. Odrobinę zmęczeni, jak zawsze głodni, zaczynaliśmy szukać pretekstu do tego, aby zakończyć dzisiejsze wojaże na bajkowym
W Chinon zastał nas upał, zgliszcza zamku, które nie zachęcały do zwiedzania i najlepsze ciastka wakacji 2014. Słodkie pyszności zrekompensowały nam mozolną wspinaczkę wiodącą do zamku. Zamek z pewnością był okazały i godny zwiedzania lecz nasza uwaga tym razem skupiła się wyłącznie na kremowym migdałowym ptysiu i tarcie z orzechami, crème brûlée, świeżymi malinami i metką z mlecznej czekolady –
Opactwo w Fontevraud to największy tego typu obiekt we Francji. Będące zawsze oczkiem w głowie biskupów i możnych z biegiem wieków rozrastało się. Tu pochowano angielskich królów, tu przeoryszami były księżniczki Burbonów. A potem było tu tylko więzienie, takie o skrajnie zaostrzonym rygorze.
Dolina Loary – królestwo zamków i bastion francuskiej kultury, historii i natury. A przede wszystkim wszystkiego, co szlacheckie lecz niekoniecznie szlachetne. Wjeżdżamy w tą krainę od zachodu i zaczynamy jej odkrywanie od zamku w Saumur i wioski Troglodytów!
W La Rochelle postanowiliśmy spędzić dwie noce. Zwiedziliśmy rynek i Vieux Port, którego strzegą dwie imponujące wieże. Spokojny ciepły dzień upłynął pod znakiem błogiego relaksu.