Kierunek obrany – gorące i soczyste tereny włoskich ziem przed nami. Przygodę zaczynamy od jeziora Garda, które to od pierwszego wejrzenia rzuca urok. Po niekrótkiej przejażdżce samochodowej z Wrocławia do północnych Włoch, znaleźliśmy pole campingowe, w którym Maciek wyrwał ostatnie wolne pół miejsca namiotowego. Szybko przygotowaliśmy namiot, aby spokojnie móc się udać na zwiedzanie miasta wieczorową porą.
Naszą podróż po Francji zaczęliśmy od miejsca najbardziej francuskiego, absolutnej stolicy i serca państwa, której kosmopolityczny charakter z jednej strony przytłacza, z drugiej – uwodzi. Ach ten Paryż.
Przemierzanie nadmorskiego szlaku Normandii zaczęliśmy od miasteczka Etretat – małej wioski wciśniętej między dwa szczyty alabastrowych klifów, słynnej ze skały przypominającej słonia moczącego trąbę w zimnych wodach kanału La Manche. O ile plaża na zdjęciach i pocztówkach przedstawia się iście malowniczo, o tyle kamienie na niej skutecznie zniechęcały do dłuższego leżenia.
Rouen to miasto o średniowiecznym charakterze, wskrzeszonym ze zgliszczy II wojny światowej przez restauratorów zabytków. Wydaje się, że w całym mieście nie ma dwóch podobnych budynków, a każda z kolejnych kamienic ma w sobie coś wyróżniającego. Czy taki był charakter i wygląd miasta, które w średniowieczu było świadkiem ostatnich chwil Joanny d’Arc – nie wiemy. Kolorowe kamienice są jednak mocnym