Jak zaplanować wyjazd do Norwegii – nasz poradnik

Klamka zapadła – wybieramy się w podróż do Norwegii. Pomysł jest wspaniały i wszyscy ochoczo przebierają nogami na myśl o fiordach, pięknych widokach, łosiach, łososiach… i o tym, jak się za planowanie takiej podróży zabrać. Bo Norwegia to nie kurort, gdzie na każdym rogu znajduje się knajpa, a do głównych atrakcji dowiozą nas busem. Oj nie. Wyprawa do Norwegii to kawał logistycznej operacji i ktoś z Was powinien odrobić zadanie domowe. Czeka Was nieuniknione studiowanie mapy, planowanie drogi i wertowanie przewodników. No, prawie… bo teraz macie ten poradnik.

Mamy już za sobą dwa wyjazdy do Norwegii. Jeden w ramach road tripa po Europie Północnej i Krajach Bałtyckich, drugi z całą rodziną na tydzień. Poniżej zatem będzie o tym, jak wygląda planowanie wyjazdu i co wziąć pod uwagę. 

Zaznaczmy też, że podczas naszych podróży nie dotarliśmy na północ Norwegii. Stąd o opisy Lofotów, Drogi Atlantyckiej czy Nordkapp nie możemy się jeszcze pokusić (niemniej tu również zawitamy niebawem).

Co chcemy w Norwegii zobaczyć

Czas, jaki możemy poświęcić na zwiedzanie Norwegii, jest kluczowym kryterium związanym z planowaniem. Jednak zanim przejdziemy do liczenia dni i harmonogramu, zastanówmy się po co jedziemy na północ Europy. Co chcemy zobaczyć w Norwegii? Naturę, fiordy, miasta? A może spróbować świeżych ryb, pochodzić po górach lub popływać kajakiem?

Norwegia reklamuje się jako miejsce napędzane przez naturę. „Driven by nature” mówią broszury. I coś w tym jest dosłownego i ulotnego. 98% energii czerpie się tu ze źródeł odnawialnych, a przyroda wyznacza rytm, przyciąga, dominuje i inspiruje. Zacznijmy może od sprawy naturalnie oczywistej, którą trzeba zobaczyć…

Fiordy – to pierwsze skojarzenie z Norwegią i jej krajobrazem. Skaliste pionowe ściany odbijające się w spokojnej tafli polodowcowych zatok. Fiordów jest pod dostatkiem i nie sposób je przegapić. Które jednak uwzględnić w swoim planie? 

Najbardziej malownicze, unikalne i wypromowane fiordy patrząc od południa to:

  • Lysefjord (z Preikestolenem)
  • Hardangerfjord
  • Nærøyfjord i Aurlandsfjorden (odnogi Sognefjorden) wydają się idealne na kajaki
  • Sognefjorden – największy fiord norweski – 203 km długości i 1,3 km głębokości
  • Geirangerfjord – uznawany wszem i wobec za absolutną perełkę i określany Królem Fiordów
Aurlandsfjorden
Preikestlen nad Lysefjord
Preikestolen nad Lysefjord
Geiranger fiord
Geirangerfjord
Sorfjord
Hardangerfjord

Lodowce – piękne czapy mieniące się bielą przez cały rok. Oraz błękitne języki wystające spomiędzy skał. Do rozważenia są zatem dwa lodowce (Norwegię Północną pomijam tu, gdyż tam jeszcze nie dotarliśmy):

  • Jostedalsbreen
  • Folgefonna

Wodospady – jest ich przeogromna ilość i zachwycą każdego. Są nieodzownym elementem krajobrazu, a w pełnej okazałości prezentują się na wiosnę, gdy zalegający na szczytach śnieg zaczyna topnieć.

Do najbardziej spektakularnych wodospadów w Norwegii należą:

  • Vøringfossen
  • Wodospady w Husedalen Valley
  • Låtefossen
  • Langfoss
  • Furebergsfossen
  • Steinsdalsfossen
  • Flesåna
  • Kleivafossen
  • Skjervsfossen
  • Kjelfossen
  • Mardalsfossen

Miasta – osobiście odradzamy. Głównie dlatego, że nie pochłonęły nas, nie uwiodły i nie rozkochały. Do żadnego nie chcemy wrócić i żadnego nie wspominamy z westchnieniem. Są przyjemne do pochodzenia przez trzy, może cztery godziny i tyle. Nie posiadają spektakularnej architektury i są raczej małe. Miasta niestety też sporo kosztują. Szkopuł z miastami polega na tym, że są oddalone od pozostałych atrakcji. Te trzy godziny spaceru po starówce Bergen kosztować Was będzie przynajmniej dzień drogi, by wrócić znów na trasę. Dzień, który według nas lepiej poświęcić na odkrywanie fiordów lub wspięcie się na jakiś punkt widokowy. Jeśli jednak chcecie, to według naszych preferencji:

Czerwone domki – zbudowane z drewna i pomalowane w kolorze czerwieni faluńskiej (falun red) są stałym elementem krajobrazu. Stoją często w zaskakujących miejscach i pozbawione drogi dojazdowej lub zawieszone nad zatoką.

Z domkami wiąże się pośrednio norweskie Hygge – ulotne słowo określające coś pomiędzy przytulnością a beztroskimi chwilami spędzanymi w gronie najbliższych nam osób. To też połączenie estetyki, przestrzeni i nastroju. Dla Norwegów czy Duńczyków jest swego rodzaju mantrą lub sposobem na życie. Wyraz oddaje faktycznie coś z usposobienia mieszkańców Skandynawii, którzy wiodą prym w raportach o zadowoleniu z życia. 

Góry – jeśli znudzi się komuś patrzenie na fiordy z dołu, w Norwegii czekają go jedne z najpiękniejszych szlaków trekkingowych. I łatwe, i trudne, bywa że niemało wymagające jednak co najważniejsze – gwarantujące niezapomniane widoki. Najczęściej wskazywanym kierunkiem na górskie wyprawy jest park narodowy Jotunheimen oraz biegnący w jego centrum szlak Besseggen Ridge (u nas niestety ciągle w planach). Zapewniamy jednak, że niezależnie od okolicy, w jakiej się znajdziecie, szlaków będzie pod dostatkiem. Lokalne biura informacji turystycznej dysponują świetnymi mapami z dokładnym opisem tras, stopniem trudności i czasem potrzebnym na przejście. Na bardziej doświadczonych czekają wyprawy przez lodowiec, via ferraty i przeskakiwanie przepaści. 

Ile poświęcić czasu na podróż i zwiedzanie Norwegii?

Planowanie zaczyna się od określenia, ile możemy poświęcić czasu na Norwegię. Harmonogram będzie wiązał się z wyborom miejsc do odwiedzenia i godzinami spędzonymi na przemieszczaniu się. My przerobiliśmy ten problem w dwóch wariantach: wyjazdu na tydzień i na dwa tygodnie. 

Norwegia na tydzień

Tydzień na całą Norwegię to na pewno za mało. Zresztą, przemierzenie autem kraju z południa na północ zajmuje ponad 30h. Nie ma więc wyjścia – trzeba się do czegoś ograniczyć. I tu zaczynają się wyzwania. Musimy określić, co chcemy zobaczyć i czego spróbować. W przypadku tygodniowego wyjazdu najlepiej jest wybrać jeden region i pokręcić się po nim, odkryć go i zbadać. Który region?

Rozpatrzyć trzeba cztery, które oferują możliwie sporą różnorodność krajobrazów i atrakcji: Rogaland (Stavanger), Sogn og Fjordane (Sognfjord), Hordland (Bergen) i ew. Romsdal (Alesund).

 

Nasz wybór na tydzień: Hardanger

My w przypadku wyjazdu na tydzień postawiliśmy na region Hordland, a dokładniej na jego środek – Hardanger (oficjalna strona: hardangerfjord.com). To jeden z najbardziej różnorodnych regionów, który jest aż naszpikowany pocztówkowymi widokami.

Hardanger ma jednak jedną istotną wadę: to chyba najbardziej „deszczowy” punkt na całym wybrzeżu. Leżące w obrębie Hordland miasto Bergen w czerwcu 2017 tonęło w ulewach przez 25 dni, a to i tak nie najgorszy wynik. Lojalnie więc uprzedzamy: jest pięknie, ale peleryna w plecaku musi być!

Poza tym mokrym niuansem, Hardanger jest genialnym miejscem na krótki pobyt i liźnięcie norweskich krajobrazów. Znajdziecie tu jeden z najładniejszych fiordów – Hardangerfjord oraz przyległy do niego Sorfjorden. Na zachodzie rozciąga się ulubiony przez Norwegów teren do trekkingu – rozległy płaskowyż Hardangervidda. To tu, nad wijącym się jeziorem, wisi Trolltunga – Język Trola. Tu, wręcz obok siebie, znajdują się trzy piękne wodospady: Vøringfossen, Låtefossen i wodospady w dolinie Husedalen. Trzy to mało? W granicach obszaru Hardanger są też: Furebergsfossen, Langfossen, Steinsdalsfossen i Skjervsfossen, a każdy z nich wywoła szeroki uśmiech.

Jeśli zapragniecie zobaczyć lodowce, to możecie udać się na malutki Hardangerjokulem lub trzeci co do wielkości w Norwegii lodowiec Folgefonna. Zresztą, na Folgeffonę można wziąć spokojnie narty, gdyż trasy są tu czynne cały rok (dojazd z Jondal). 

W okolicy Fykse znajduje się popularne miejsce łowienia łososi (Steinstøberget). A jeśli zdecydujecie się na dłuższą wycieczkę, to dotrzeć możecie do Falm, słynnego z przepięknej linii kolejowej Flamsban i fiordu Nærøyfjord. Hardanger to też fantastyczne drogi widokowe: 13 i 7 wpisane na listę osiemnastu narodowych tras widokowych.

Cała ta lista atrakcji wypełnić może spokojnie dwa tygodnie, więc podczas siedmiodniowego pobytu na nudę nie będziecie narzekali. Ale jeśli macie trochę więcej czasu to…

Trolltunga
Buerdalen og Buerbreen
Vøringfossen od dołu
Hardanger droga
Okolice Fykse

Norwegia na dwa tygodnie lub dłużej

Macie więcej niż siedem dni? Wyśmienicie! W takim przypadku najlepiej zabierzcie namiot (o poruszaniu się z namiotem) lub kampera i wybierzcie się na road tripa. W zależności od tego, ile czasu możecie poświęcić, Wasza wycieczka będzie polegała na przemieszczaniu się dalej ku północy. Przygodę warto jest zacząć w okolicach Stavanger i od regionu Rogaland… a dokładniej od wejścia na Preikestolen (ambona) i może na Kjerag (kamień). Do Stavanger kursują promy z Danii, dolecicie tu z Krakowa, Warszawy, Szczecina, Katowic i Gdańska.

Poświęćcie trochę czasu na Hardanger i jego wodospady, bo o ładniejsze dalej będzie ciężko. Za to najlepsze widoki zaczną się po przepłynięciu Sogenfjord. Absolutnym „must see” jest droga widokowa numer 63 zwana Złotą (Golden Road of Norway). Tu, na 104 kilometrach, doświadczycie najpiękniejszych krajobrazów Norwegii, wliczając w to Geirangerfjord i Trollstigen – Drabinę Troli.

Później przed Wami otworzy się Droga Atlantycka prowadząca na północ, a dalej – Lofoty. To jednak wymaga już co najmniej dwóch, a najlepiej trzech tygodni. 

Powrót przez Szwecję – nam niezbyt przypadł do gustu, ze względu na dużą monotonię. Drugi raz podejmując decyzję o trasie powrotnej wybralibyśmy trasę przez park Jotunheimen i miasteczko Lillehamer.

Jak poruszać się po Norwegii?

Odpowiedź tu jest niestety tylko jedna. Jeśli chcecie zwiedzić Norwegię, postawcie na samochód – własny lub wynajęty. Da Wam to ogromną swobodę i możliwość odwiedzenia wielu pięknych zakątków leżących daleko poza głównymi szlakami. Zaoszczędzicie też sporo cennego czasu, a zmiana pogody nie będzie tak bolesna. Pada? Po prostu pojedziecie tam, gdzie nie leje. No i na koniec jest jeszcze jeden koronny argument: Norwegia ma fantastyczne drogi krajobrazowe, przy których zbudowano masę punktów widokowych. Zatrzymywanie się co pięć, czy dziesięć kilometrów szybko stanie się rutyną – to wodospad, to fiord, to mała miejscowość lub pasące się owce.

Planując trasę weźcie pod uwagę, że odległości są spore, a przejazd między względnie bliskimi punktami potrafią pochłonąć zaskakującą ilość czasu. Przykład? W linii prostej od Preikestolena do Oddy (Trolltunga), czyli między dwiema największymi atrakcjami Norwegii, jest 120km. Autem to 200km po serpentynach, na które należy zaplanować grubo ponad 4h. Mały remont w tunelu to nierzadko 30 minut w plecy.

Opłaty drogowe w Norwegii są powszechne. Płaci się za wjazd do większych miast, autostrady, wybrane tunele i mosty. Opłata pobierana jest automatycznie z naszej karty kredytowej lub płacimy po czasie. Nasz samochód (wynajęty lub własny) powinniśmy zarejestrować w serwisie EPC. Tu znajdziemy historię przejazdów i kwoty, jakimi zostaliśmy obciążeni. Odcinki płatne oznaczone są niebieskimi znakami z podaną ceną. Wszystko działa automatycznie – system robi nam zdjęcie i nalicza opłatę. Nie musimy się zatrzymywać, zwalniać itp. Nie da się opłat uniknąć, jeśli nie zarejestrujecie auta, to dostaniecie wezwanie do zapłaty pocztą. Przykładowe ceny: 100 koron (45 zł) za przejazd dziesięciokilometrowym tunelem Jondal, 20 koron za przejazd krótkim tunelem czy, 50 koron za przejazd przez most. Nie każdy tunel czy most jest płatny. Gdy inwestycja się zwróci, opłaty są usuwane – część infrastruktury jest darmowa.  

Jeśli jednak szukacie innych rozwiązań… Gęstość zaludnienia w Norwegii jest niewielka, a co za tym idzie komunikacja publiczna nie funkcjonuje z taką częstotliwością, jak u nas. My nie próbowaliśmy, ale może Was skusi:

  • Autobusem – mapa połączeń długodystansowych jest na stronie nor-way.no
  • Pociągiem – opcja nietania, Norges Statsbaner, NSB – www.nsb.no/en/
  • Szeroko i głośno promowaną atrakcją jest też legendarna linia morska Hurtigruten
  • Autostopem – jest bezpiecznie i z zaczerpniętych opinii wiemy, że Norwedzy chętnie zabierają turystów. Pamiętajcie jednak, że ruch samochodowy jest tu o niebo mniejszy niż u nas. 

 

Aurlandsfjellet - Droga Śnieżna, Norwegia
Aurlandsfjellet – Droga Śnieżna między Lærdal a Aurlandsvangen. Pozostały po zimie śnieg przetrwa pewnie wrzesień i odczeka się zimy. Podczas całego przejazdu, liczącego 47km minęło nas może z 10 aut. Cała relacja tutaj

Jak dostać się do Norwegii?

Samolotem do Oslo, Bergen lub Stavanger?

Pomysł wydaje się genialny i prosty, ma jednak spore wady, które trzeba uwzględnić w liczeniu i szacowaniu budżetu.

  1. Zwiedzane Norwegii po prostu wymaga samochodu. A wynajem auta to niemały koszt.
  2. Nie zabierzecie dużego bagażu, a co za tym idzie wałówka zostaje w domu. Czekają Was zakupy w norweskich sklepach i norweskie ceny. 

Szybka kalkulacja kosztów podróży dla czterech osób samolotem na tydzień (rezerwowane na dwa miesiące do przodu). Bierzemy tu pod uwagę trzy kluczowe koszty. Noclegów nie uwzględniamy, to jest raczej sprawą indywidualną.

  1. Bilety Wrocław-Bergen-Wrocław w wersji hura-optymistycznej to około 900 zł za osobę
    Do Norwegii lata WizzAir, który za bagaż liczy jak za złoto, weźcie to pod uwagę przy planowaniu nadbagażu.
  2. Wynajem auta, VW Polo wychodzi około 1600 zł z ubezpieczeniem.
    Paliwo – w tydzień zrobicie około 700 km co oznacza, że spalicie jakieś 60 litrów benzyny (w teorii: 960 NOK – 430 zł, w praktyce: okolo 1400 NOK – 630 zł).
    Norwegia to nie jeżdżenie po autostradach, lecz górskie drogi, na których spalanie jest dalece wyższe od pozycji katalogowych. Do tego dochodzą opłaty drogowe, około 150 zł przy takim dystansie. Nie ominą Was też pewnie promy – dwie przeprawy to koszt około 200 zł.
  3. Wyżywienie – zakupy robione w dyskontowych sklepach to przy naprawdę skromnych posiłkach około 80 zł na osobę dziennie. Tu więcej o cenach w Norwegii. Weźcie też poprawkę na to, że jeśli chcecie gotować na kuchence turystycznej, to gaz do niej musicie kupić gdzieś na miejscu (do samolotu butli nie wniesiecie). Grille jednorazowe są na szczęście tu równie popularne, jak w Polsce, więc pieczony łosoś to zawsze dobry pomysł. Za siedem dni, przy zaciskaniu pasa, mam około 560zł.

W sumie wychodzi mniej więcej 1700 zł za siedem dni na osobę przy uwzglednieniu mocnego zaciskania pasa. A że na wakacje jedziemy, żeby odpocząć i nie tracić czasu na myślenie o tym jak tu zaoszczędzić, kwota ta raczej będzie oscylowała w granicach 2000 zł. Nie uwzględniamy tu kosztów noclegu czy ewentualnych atrakcji. 

Dojazd do Norwegii samochodem

Wybranie się do Norwegii autem ma swoje zalety i wady. Na minus jest na pewno czas, jaki poświęcić trzeba na dojazd. Dla nas, jadących z Wrocławia, to były wyjęte dwa dni z cennego urlopu. Dla porównania: czas potrzebny na przeloty w dwie strony (z Wrocławia) to 18h – trzy razy krócej niż wyprawa autem. Gdy podliczymy koszty dla wyjazdu tygodniowego, okaże się, że samochód wychodzi nieco drożej. Jednak im wyjazd dłuższy, tym auto staje się bardziej ekonomiczną opcją. 

Do zalet podróży samochodem należy przede wszystkim jego ładowność. Bagażnik jest absolutnie nie do przecenienia. Poza tym, że zabieracie cały prowiant ze sobą i stołujecie się po królewsku (w tym macie piwo czy winko, które w Norwegii są horrendalnie drogie), to zostaje jeszcze miejsce na kilka ciepłych ubrań „na wszelki wypadek”. 

Dodatkowo, polecam zabrać box dachowy. Na tydzień koszt wynajmu thule’a to około 200zł. To da Wam kilkadziesiąt litrów więcej na ciuchy i prowiant – prawdziwe zbawienie!

Samochód to też możliwość urozmaicenia drogi dojazdu – nikt przecież nie powiedział, że trzeba od razu wrzucać w nawigację fiordy. Po drodze warto zatrzymać się w Kopenhadze, wyrobić sobie opinię o Sztokholmie (my mamy mieszane uczucia), Rugię czy inne miejsca.

Kilka słów o promach

Dojazd samochodem do Norwegii wiąże się z wydatkiem na prom. Podobnie jak dla podróży samolotem, poniżej wyliczenie dla 4 osób podróżujących samochodem osobowym. Ceny promów i możliwe trasy wyglądają następująco:

  1. Gdańsk – Sztokholm z kajutą dla czterech osób i autem wyjdzie około 3200 zł w dwie strony (bez kajuty – 2200 zł,  www.directferries.pl). W tym przypadku czeka Was jeszcze jeden dzień drogi z Sztokholmu do Norwegii (dwa razy 800km). Na tą trasę zejdzie Wam około 2 x 10h + 2 x 18h na promie. 
  2. Najszybsze połączenie promowe Europy z Norwegią oferuje FjordLine i jest to rejs z Danii: Hirtshals – Kristiansand (2h 15min na promie w jedną stronę). Koszt takiego rejsu to około 900zł w dwie strony dla czterech osób z samochodem. Plusem jest to, że docieracie do miejsca skąd nad fiordy macie już tylko 5h autem (280km w okolice Stavanger).
  3. FjordLine kursuje również na linii Hirtshals – Stavanger, rejs ten trwa 12h.  Cena za kajutę czteroosobową i auto to 3500 zł w dwie strony. Można tą podróż też przedłużyć do Bergen (za niewielką dopłatą). Jest to co prawda droższa opcja od poprzednich, jednak o bardzo wygodnych godzinach podróży. Przypływacie do Norwegii rano, a wypływacie z niej wieczorem. I to z samych fiordów, co jest ogromnym plusem. Zjeżdżacie z promu wyspani, wypoczęci i gotowi na norweską przygodę! 
  4. Możliwy jest też długi rejs z niemieckiej Kilonii (Kiel) do Oslo, choć jest to najdroższe rozwiązanie.

Pogoda i odzież na wyjazd do Norwegii

Pogoda w Norwegii nie rozpieszcza. Pada często, a jeśli nie pada to i tak jest wilgotno. Rosa pokrywa wszystko już o zmroku. Noce bywają chłodne, nawet w lipcu czy sierpniu. Zakładając, że choć trochę czasu poświęcić chcecie na chodzenie po fiordach i podziwianie natury, musicie przygotować się na możliwie niekorzystną i zmienną aurę. Poniżej nasze minimum:

  1. Buty trekkingowe – bez tego nawet nie planujcie wyjazdu do Norwegii. Norweskie szlaki są bardzo wymagające. Trampki zostają w domu. Kropka. 
  2. Polar, bo bywa zimno. Latem 5°C w nocy to nie zaskoczenie. Pogoda w ciągu dnia też jest bardzo zmienna – kilkanaście stopni różnicy w trzy godziny nie jest anomalią. 
  3. Peleryna lub dobra odzież nieprzemakalna. Najlepiej – kurtka z membraną. Z parasolem Preikestolena nie zdobędziecie.
  4. Buty na przebranie to dobry pomysł, bo spora część szlaków wiedzie przez błotniste tereny, gdzie nie trudno o przemoczenie.
  5. Softshell i bielizna termoaktywna też są wskazane.
  6. Podręczna apteczka, scyzoryk.
  7. Mapy offline: norgeskart.no (Android i iOS), w górach rzadko gdzie jest zasięg.
  8. Środki przeciw komarom – są ich chmary.
  9. Krem z filtrem UV.
  10. Zapas jedzenia i picia, bo na końcu szlaku nie będzie schroniska. A czasem o źródło z wodą ciężko.
  11. Plecak na to wszystko :-)

Pogodę sprawdzać najlepiej jest na stronie: www.yr.no

O ekwipunku pod namiot i spaniu pod namiotem więcej w tym wpisie.

Prowiant

Na szybkie zaspokojenie głodu mamy zazwyczaj pod ręką jakieś batony zbożowe lub orzechy. Szybkie i bezobsługowe. Za to na śniadanie lub kolację lubimy zjeść coś konkretnego. W przypadku długich wyjazdów najlepiej sprawdzają nam się makarony, ryż i kasza, a ulubione danie to curry. Mamy kilka sprawdzonych, niemalże jednogarnkowych przepisów. Bez kuchenki turystycznej i wolnej godziny jednak ani rusz.

Warto dorzucić do listy zakupów na road tripa rozwiązania szybkie i ciepłe, jak gotowe fasolki, gorące kubki czy gulasze. Zdarzają się takie momenty, gdy nawigacja pokazuje uparcie 3h drogi, nie zważając zupełnie na burczenie w brzuchu czy kończący się dzień. Błyskawiczny, gorący posiłek ratuje humor i sytuację.

Grill to kolejne sposób na ciepły posiłek, który się sprawdzi w drodze. W Norwegii bez problemu dostaniecie taniego, jednorazowego grilla (przybył tu chyba wraz z Polakami), a łosoś nie jest drogi (przynajmniej w sieciach Rema100 i Kiwi). Rybka z rusztu ucieszy każdego wygłodniałego podróżnika! 

Konserwy jako ostatnia deska ratunku i prowiant na wyprawy w góry z namiotem też powinien znaleźć się na Waszej liście zakupowej.

Warzywa i owoce – to delikatny temat, bo drogi mogą nie przetrwać. Cebula, marchew i papryka znoszą najlepiej transport. Cukinie i pomidory są niestety bardziej wrażliwe na leżenie w aucie. Ziemniaków wwozić nie wolno.

Szybkie gotowanie w drodze: fasolka 1600 m n.p.m. z dodatkiem widoku na Geirangerfjord

Ceny jedzenia w Norwegii

Produkt NOK PLN (około)
Chleb 25 12
Mleko 16 8
Woda mineralna 1,5L 15 7
Cola 1,5L 28 14
Bułka pszenna 4 2
Piersi z kurczaka 1kg 120 60
Łosoś 1kg 140 70
Mięso mielone wieprzowe 250g 25 12
Pomidory 1kg 28 14
Masło 25 12
Mix-Sałat 25 12
Sok pomarańczowy 1L 25 12
Spaghetii 500g 20 10
Sos Barilla 400g 25 12
Ryż 400g 20 10

Spanie, noclegi itp

Namiot był sprawdzonym towarzyszem naszej pierwszej wyprawy. Z namiotem zatrzymać się możecie niemal gdziekolwiek, wybrać się w góry na trekking, rozbić obóz przy wodospadzie lub na łące przy brzegu. Prawo w Norwegii mówi, że można biwakować pod warunkiem zachowania rozsądnej odległości od zabudowań i zostawienia po sobie porządku i czystości. Kempingi są fantastycznie wyposażone i nie zabijają budżetu. Więcej o spaniu pod namiotem w Norwegii.

Nad Preikestolenem

Spanie w aucie nas też nie ominęło. Trzy razy niebo zamieniło się w szarą, nieprzeniknioną przestrzeń, z której niemiłosiernie lały się strugi deszczu. O rozstawianiu namiotu nie było mowy, więc skończyło się na nocy w aucie. Na szczęście mamy kombi, więc spanie było nawet wygodne.

Domek wakacyjny, chociażby na tydzień, jest daleko bardziej komfortowy. A nocleg w czerwonym, przytulnym domku, położonym gdzieś na końcu świata i z pięknym widokiem może okazać się spełnionym marzeniem. Gdzie szukać noclegów? Booking.com odpada w przedbiegach, gdyż jego oferta skupia się głównie wokół hoteli. Przeokrutnie drogich. Drugi serwis, jaki przychodzi na myśl to AirBnB.com – tu faktycznie jest sporo miejsc do wynajęcia w całości, od małych domków po wille czy apartamenty. Szukanie wymarzonego domku zacząć jest najlepiej od mało znanego Novasol.com (wersja polska). Znajdziecie tu zatrzęsienie chatek, chat, willi, domów i domków położonych na odludziach, stromych zboczach fiordów, wysepkach czy w miasteczkach. Nierzadko w komplecie z „udogodnieniami” niedostępnymi gdzie indziej: mała motorówka, zestaw wędek, sauna itp. Ceny są od bardzo przystępnych (1800zł dla czterech osób na tydzień) do wręcz kosmicznych. 

Częste pytania i wątpliwości

  • Czy potrzebny jest paszport do Norwegii?
    Nie, ale warto wziąć na wypadek utraty dokumentów.
  • Kiedy jechać do Norwegii?
    Kiedy pada najmniej: lipiec, sierpień i wrzesień.
  • Czy Norwedzy mówią po angielsku?
    Tak, wszyscy i biegle.
  • Który przewodnik wybrać?
    My polecamy angielskie wydanie Rough Guide to Norway ze względu na świetne opisy i dobór polecanych atrakcji. Nie ma tu jednak ładnych obrazków, a język jest miejscami wyszukany.
  • Czy czegoś do Norwegii nie można wwozić?
    Tak, np. ziemniaków. Więcej informacji tu: www.toll.no/en/goods/food/
  • Ile można zabrać alkoholu?
    Niewiele :) Około 6,5 litra lekkiego alkoholu.
    Dokładne wytyczne są na stronie: www.toll.no/en/
  • Jakie są ceny w Norwegii?
    O tym we wpisie ceny w Norwegii
  • Czy można płacić kartą?
    Tak, w każdym sklepie i za każdy parking publiczny zapłacimy kartą. Za wjazd na drogi prywatne zazwyczaj trzeba było płacić monetami. 200 koron + drobne w portfelu warto jednak mieć.
  • Czy drogi są darmowe? Jakie są opłaty drogowe?
    Autostrady, wjazd do większych miast, przejazd przez wybrane tunele i mosty są płatne. Opłata uiszczana jest automatycznie lub manualnie za pośrednictwem serwisu EPC. Trzeba w nim zarejestrować auto.

 

Przydatne linki przy planowaniu podróży do Norwegii

Mapka z wpisami

8 komentarzy

  1. 17 lipca 2017 at 21:09

    Świetnie to opisaliście, sama jeszcze nie byłam w Norwegii ale nie wykluczam wyprawy do krainy fiordów w najbliższym czasie. Jak widzę tutaj znajdę wszystko co potrzebne 😀

  2. Jestem pod wrażeniem, kawał świetnej roboty plus piękne zdjęcia!! My jak na razie, mieszkając w UK wybieramy cieplejsze kierunki, ale jak już zmienimy trasę na północ to ten poradnik będzie nieocenioną pomocą 😊

  3. 20 lipca 2017 at 09:45

    Przeczytałem bardzo dużo, ale nie wszystko. Świetnie przygotowane. Super. Byłem w Norwegii miesiąc temu z wycieczką, ale w przyszłości myslę o wyjeździe prywatnym. Jestem pewnien, że wrócę do waszych rad.

    • Dzięki, my pewnie też się wybierzemy jeszcze nie jeden raz nad fiordy. Następny nasz cel to będą Lofoty. Poradnik na pewno też będzie aktualizowany, więc zapraszam ponownie…. i też każda uwaga będzie cenną!

  4. Notujemy! Ach te fiordy! Marzenie!

  5. krzysztof krajewski-
    17 listopada 2017 at 17:45

    Jestem pod wrazeniem jak mozna w przejzystu i dokladny sposob ,,,a nawet powiedzialbm ksiazkowy opisac wyjazd.Mnostwo informacji bardzo potrzebnych i wszystko niemalze poetycko.Bravo Bravo Bravo swietny blog.Wybieramy sie w Czerwcu 2018 i musze powiedziec ze najwiecej onfo mam wlasnie z waszego bloga do ktorego bede zagladal jeszcze nie jeden raz..naprawde PErfekcyjna RObota !!!!

  6. 1 lutego 2018 at 09:39

    Witam. Byliśmy w zeszłym roku w Norwegi. Jechaliśmy własnym w 4 osoby ./2 dorosłe 2 dzieci/ busem a więc spanie za darmo i mogliśmy wziąść wlasne jedzenie i sprzęt kuchenki itp. Jechaliśmy promem do Szwecji potem do Norwegi aż po Trollstigen I potem powoli z powrotem do Ystad. Wyprawa trwała 8 dni. Zakochalismy się w Skandynawii w tym roku chcemy znowu tam pojechać. Koszt całkowity naszej wyprawy paliwo promy i inne zamknął się w 5000.zł . Polecamy jedzcie po Norwegi juz nic Was nie zaskoczy.

  7. 5 lutego 2018 at 19:23

    Cześć :) Orientujecie się może jak wygląda sprawa opłat za bramki/tunele w przypadku samochodu wypożyczonego na miejscu w Norwegii? Numeru rejestracyjnego nie zna się dopóki faktycznie nie dostanie samochodu, więc wstępna rejestracja odpada…. Z kolei opłaty przychodzą zawsze po jakimś czasie od przejechania bramki. Czy wypożyczalnia wtedy ściąga kasę z opóźnieniem? Jak to wygląda w praktyce? Pozdrawiam i gratuluję świetnego bloga! :)

Leave A Comment

You must be logged in to post a comment.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

plecaki turystyczne

Jaki wybrać plecak turystyczny – porównanie Decathlon i Osprey

Preikestolen na start – z rodziną w Norwegii